Bez tytułu
Gdybym cofnął czas... Zostałbym w Polsce jeszcze dwa lata, zagrałbym w
Lidze Mistrzów i pewnie wziąłby mnie znacznie lepszy klub niż Betis.
Ale zwróćcie uwagę, że ten Betis, chociaż ze średniej półki
hiszpańskiej, miał piłkarzy, z jakimi Polacy teraz nie byliby w stanie
konkurować.
W Sewilli dwa razy poważnie łamałem nogę. Pierwszy raz na początku
drugiego sezonu w Hiszpanii, pauzowałem osiem miesięcy. Wróciłem, ale
było mi bardzo ciężko.
-
Kibice zarzucają mi nieprofesjonalizm, ale jak ja mogłem szaleć w
Hiszpanii? Poza moją partnerką i dzieckiem byłem pewnie jedynym
Polakiem w Sewilli. Nie miałem polskich znajomych, z kim miałem
imprezować?
-
Na bani grałem raz. W Legii, w sparingu po zabraniu nam mistrzostwa
Polski, zresztą trudno to nazwać grą w piłkę nożną. Oświadczam, że ani
ja, ani żaden mój kolega pijany na boisko nie wychodził.